Euskadi
Brodzińskiego 4|godziny otwarcia pon. –czw. i niedz. 12:00-22:00; pt.-sob. 12:00-23:00
Knajpka zlokalizowana jest w samym centrum Podgórza i chociaż funkcjonuje dopiero od lutego br. budzi wiele emocji wśród licznych blogerów kulinarnych oraz koneserów dobrej kuchni.
Od momentu otwarcia napisano już wiele recenzji na temat tego miejsca dlatego z niecierpliwością czekałam na dzień, w którym będę mogła sama przekonać się na własnej skórze czy nowe miejsce na mapie kulinarnej Krakowa jest godne polecenia czy też może nie zachęca do odwiedzania i kosztowania dań kuchni baskijskiej.
Na wstępie kilka słów o wnętrzu. Lokal mały ale bardzo gustownie zaprojektowany. Kolorystyka oraz styl zdecydowanie przypadł mi do gustu. Na wprost wejścia zlokalizowany jest niewielki bar z czarną ścianą w tle i z licznymi butelkami wina ułożonymi na drewnianych półkach. Jasne drewno fajnie ociepla to wnętrze a w otoczeniu ustawionych na stolikach świec podkreśla wieczorami nastrojowy klimat. Stoliki małe 2-4 osobowe. Bardzo dobry pomysł na zagospodarowanie stosunkowo małej przestrzeni poprzez umieszczenie drewnianego blatu z krzesełkami na całej długości ściany frontowej, gdzie znajduje się okno z widokiem na ulicę Brodzińskiego.
A teraz konkrety 🙂
Euskadi to knajpka z kuchnią baskijską serwująca swoim gościom tzw. „Tapas” czyli przekąski. Zarówno w karcie jak i kelnerzy informują nas o tym, że porcje poszczególnych pozycji z karty są bardzo małe na tzw. „jeden kęs”, wiec jeśli ktoś chce zjeść konkretnie i zapełnić solidnie pusty brzuch musi o tym pamiętać i zamówić ok. 3-4 a najlepiej 5 tapas na osobę.
Kuchnia baskijska nie jest mi znana dlatego przed złożeniem zamówienia poprosiłyśmy z koleżanką o polecenie nam najbardziej popularnych i najlepszych przekąsek lokalu. Oto co próbowałyśmy 🙂
Na początku podano nam przekąski z pozycji „Pintox” krokiety z szynką wypełnione delikatnym beszamelem (9 zł) oraz krewetki z szynką serrano (10zł). Oj jakie to było pyszne! Od razu taka petarda 🙂 🙂 , że z trudem powstrzymałam się przed zamówieniem kolejnej porcji krewetek, które były rajem dla mojego podniebienia. Porcje faktycznie bardzo małe na tzw. jeden kęs a chciałoby się tych kęsów zaliczyć zdecydowanie więcej 🙂 .
Następnie próbowałyśmy Tortille de Bacalao czyli tortille z dorszem i szpinakiem (16 zł). Muszę przyznać, że chociaż nie jestem fanką tortilli to ta serwowana w Euskadi jest bardzo smaczna. Jeśli ktoś z Was jest smakoszem powinien koniecznie spróbować właśnie tą z dorszem i szpinakiem. Rybka w niej zawarta była świeża i fajnie komponowała się ze szpinakiem. Smak tortilli nie wzbudził u mnie żadnych zastrzeżeń 🙂 .
Kolejne tapas, które miałyśmy okazję spróbować to Pulpo czyli ośmiornice z pieczonymi ziemniakami (24zł), a także grillowane szparagi z serem dojrzewającym Idiazabal (12 zł).
Ośmiorniczki – rewelacja !Jest to zdecydowanie moja ulubiona przekąska w EUSKADI zaraz obok krewetek, których wyśmienity smak czuję do dzisiaj 🙂 . Pulpo idealnie przyrządzone i do tego fajnie podane z pysznymi podpieczonymi ziemniaczki. Długo zachwycałyśmy się tą przekąską. Niebo w gębie -wielkie brawa- polecam ! Natomiast szparagi może nie do końca mnie zachwyciły, ponieważ nie pytając wcześniej kelnerki jaki rodzaj szparagów zaserwują, dostałyśmy białe za którymi ja osobiście nie do końca przepadam, ale w połączeniu z serem Idiazabal, skropione delikatnym sosem były naprawdę całkiem w porządku i aż rozpływały się w ustach.
Na koniec wjechał deser 🙂 w postaci sera z dodatkiem 12 miesięcznej galaretki z jabłek oraz orzechami (21 zł). I znowu nie rozczarowałyśmy się smakiem 🙂 . Rewelacja! Nie przypuszczałam, że będę się zachwycać na pozór zwykłą galaretką z jabłek. Ale uwierzcie – naprawdę jest się czym zachwycać ! Smak idealnie pasował do wspaniałego sera i świeżo obieranych przez nas orzechów włoskich. Ten na pozór zwykły i banalny deser idealnie połechtał moje kubki smakowe .
Dzięki profesjonalnej i sympatycznej kelnerce, która pomogła nam wybrać odpowiedni trunek do powyższej uczty, zamówiłyśmy lekkie różowe wytrawne wino, które było znakomite i świetnie komponowało się z powyższymi tapas.
Podsumowując swoją pierwszą wizytę w tym miejscu mogę śmiało stwierdzić, że serwowane tutaj przekąski są wyśmienite. W prawdzie nie mam porównania z prawdziwą kuchnią baskijską, ale jak dla takiego laika jak ja uważam, że miejsce jest fajne i godne polecenia. Odwiedzając EUSKADI na krakowskim Podgórzu, możemy choć na chwilę poczuć się jak w Kraju Basków i zasmakować ich specjałów. Wszystkie tapas ładnie podane, obsługa sympatyczna i kompetentna, dobre wina i fajny klimat. Niewielkie zastrzeżenia budzi u mnie jedynie cena jaką musimy zapłacić żeby napełnić swe żołądki solidnie i do syta 🙂 . Ale jeśli lubimy dobrą kuchnię ze świeżymi produktami, cena nie powinna mieć tutaj znaczenia!
Polecam Wam EUSKADI,a ja nie mogę się doczekać kiedy ponownie tam wrócę.